Świat uzależniony jest od prądu. Wytwarzany w elektrowniach atomowych, węglowych, wodnych czy wiatrowych jest niezbędny do normalnego funkcjonowania każdego państwa. Bez prądu nie byłoby oświetlenia w domach i na ulicach, wszystkie komputery i telefony komórkowe nie mogłyby działać. Z punktu widzenia rozwoju cywilizacyjnego cofnęlibyśmy się do drugiej połowy XIX w. Energetyka, elektryka oświetlenia czy sprzętów jest nam potrzebna jak powietrze dla płuc.

Niestety, z każdym rokiem potrzebujemy jej więcej. Stale rozwijający się przemysł, większa ilość sprzętu AGD i RTV, czy samochody na prąd, wszystko to powoduje rosnący popyt na energię elektryczną. W szczególności taki skok cywilizacyjny przeżywają obecnie Chiny. To tam występuje niedobór energii, pomimo kolosalnej inwestycji, jaką jest Tama Trzech Przełomów produkująca rocznie ok. 84 TWh. Kraje Europy Zachodniej starają się ograniczyć emisję szkodliwych substancji do atmosfery, takich jak dwutlenek węgla, stawiając na odnawialne źródła energii. Wprowadzają także restrykcje dotyczące używania przestarzałych urządzeń wymagających większego zużycia prądu, a także ostatnio popularnych wolframowych żarówek gazowych zwanych „zwykłymi”. Są one wypierane przez bardziej ekonomiczne żarówki halogenowe. Nie tylko świecą dłużej, ale także zużywają mniej prądu.

Oczywiście są poglądy, w których ekonomiczność żarówek i lamp halogenowych poddawana jest w wątpliwość. Niemniej jednak jest to efekt postępu, który niekoniecznie musi się zatrzymać na tym etapie. Przed nami istnieją jeszcze możliwości okiełznania lasera, wykorzystania reakcji chemicznych czy inne sposoby oświetlenia domu, których w tym momencie nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Świat może uzależnić się od czegoś innego niż energia elektryczna.